boryc
Normalny Palacz
Dołączył: 12 Kwi 2011
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:12, 28 Kwi 2012 Temat postu: Drum Original [Niemcy] |
|
Jeden z najpopularniejszych tytoni typu halfzware, przez wielu uważany za pozycję obowiązkową dla każdego szanującego się palacza shagu.
Producentem tytoniu jest Imperial Tobacco, bodajże brytyjska firma.
Druma Original paliłem w Polsce jeszcze na początku 2011 roku. Nie jestem fanem halzware'ów, do tego zdecydowanie przedkładam Virginie nad wędzonki, a jednak mi pasował. Bardziej niż jego krewniak pakowany w żółte koperty, który zawsze wydawał mi się nijaki. Wersja niemiecka uważana jest za tą, która trzyma poziom. Nie mogłem odmówić sobie spróbowania tak ciekawego produktu.
Tytoń zapakowany jest w kopertę zawijaną na dwa (ogromna zaleta, o czym już wspominałem w swoich poprzednich recenzjach), zapinaną na rzep (kolejny plus!) i z miejscem, w którym można przykleić bletki ("zarosło" mi trochę tytoniem i stało się niefunkcjonalne, efekt kręcenia pod wpływem alkoholu). Po otwarciu był bardzo wilgotny. Niemalże jak Golden Virginia, znana z tego, że sprawia wrażenie jakby leżała w kałuży, a przynajmniej w podmokłej piwnicy. Pierwsze skręty były ciężkie do spalenia. Do kręcenia używałem zwijarki Buffalo (nie jestem pewien, ale dla mieszkańców Polski to chyba "no-name"), bibułek OCB niebieskich i filtrów Gizeh 8 mm. W zwijarce zachowywał się aż nazbyt wzorowo - zanim moje palce przypomniały sobie, jak się zwija, wyszło mi kilka stożkowatych skrętów. Nie mogłem przeciągnać dymu, ponadto jednego wieczoru spaliłem ok 12 g Druma w przeciągu kilku godzin. Smak ciężko było poczuć przez to, że ledwo mogłem przeciągnąć dym. Zraziłem się i odłożyłem tytoń na półkę... i przypomniałem sobie o nim dzisiaj. Trochę obawiałem się wysuszenia i utraty aromatu. Słusznie przeczuwałem to pierwsze, z tym że wyszło to Drumowi na dobre. Zmieniłem także sposób kręcenia - teraz są to handmade slimy. Nareszcie mogę poczuć to, za co ten halfzware jest chwalony - delikatny, ale wyrazisty smak, z lekko słodkawym posmakiem. Nie zostawia kapcia, tylko ten słodki smaczek, nie śmierdzi w pokoju. Smak jest, można powiedzieć, wielopłaszczyznowy. Dym lekki, niełatwo go poczuć w drodze do płuc i z powrotem. Moc - jeśli dla Ciebie Turner Zware to minimum, spalisz pewnie ćwierć koperty w godzinę. Raczej do spokojnego ćmikania, mniejsze skręty a częściej (co lubię). Nie pali się szybko, nawet podeschnięty.
Cena w Niemczech - 5,75 euro.
Ocena - 7,5/10.
Stosunek cena/jakość - jak wyżej, 7/10. Gdybym bardziej lubił Kentucky pewnie oceny podskoczyłyby z półtora oczka wyżej.
PS. Mam problem z dodaniem zdjęć, proszę moderację o poprawienie po czym usunięcie tego post scriptum. Ewentualnie dodanie ankiety, nie wiedziałem, czy dla raczej niszowego produktu ma sens jej umieszczanie.
Wklejaj bezpośredni link do obrazka.
Ostatnio zmieniony przez boryc dnia Sob 19:16, 28 Kwi 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|